PROWOKATOR
MARSZAŁEK, CZYLI PRZYKŁAD IDZIE ZE WSI
GÓRAL
- KOSZARAWA 1-3 (0-1)
Trzop
85 - Gadomski 3, Marszałek 80, Kamionka 90.
widzów
około 2000
GÓRAL:
Stokowy - Przerwa, Ludwiczak, Laburda, Jaroszek - Kłusak,
Duda, Krasiński, Jodłowiec - Sołtysek, Trzop.
Ponadto grali Kosiec, Konieczny, Midor.
W 44
minucie czerwona kartką za drugą żółtą ukarany
został Laburda.
Piłkarze
Górala kolejny raz nie potrafili pokonać w
derbowym meczu zespołu Koszarawy przegrywając wyraźnie
1-3. Mecz ustawiła bramka zdobyta już w trzeciej
minucie przez Gadmoskiego, po tragicznym błędzie
Bartłomieja Laburdy. Przez resztę pierwszej połowy
gra toczyła się głównie w środkowej strefie
boiska, jednak lepsze wrażenie robiły akcje gości,
którzy mieli więcej indywidualności, posiadając
praktycznie w każdej formacji zawodników ogranych
w wyższych klasach rozgrywkowych. W obronie czyścił
przedpole Mirosław Staniek, w pomocy szalał
Kamionka, w ataku raz po raz absorbowali obronę Górala
Socha z Gadomskim. Trenerowi Górala powinno dać do
myślenia, że mająca dużo lepszych piłkarzy
Koszarawa gra w obronie trzema zawodnikami z
klasycznym stoperem, nie bawiąc się w ryzykowny
system 4-4-2 z obrońcami w linii, tak jak robi to Góral,
a co przynosi jak na razie tej wiosny opłakane
skutki. Plan taktyczny trenera Laburdy zawalił się
zresztą pod koniec pierwszej połowy, kiedy to jego
syn złapał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić
boisko. W tym momencie wiadomo było, że
tylko cud może uchronić gospodarzy przed porażką.
Do przerwy nic juz się nie zmieniło, jednobramkowe
prowadzenie gości. Na trybunach świetna atmosfera,
komplet publiczności, znakomita oprawa ze strony
najwierniejszych fanatyków Górala. Na płocie 10
flag, w tym jedna naszych przyjaciół z MSK Żilina,
którym dziękujemy za wsparcie. Oprócz tego flagi
na kijach, wielki bęben oraz ponad 120 osób w młynie głośno
dopingujących zespół Górala mimo słabej gry
przez całe spotkanie. W 75 minucie zostaje
odpalonych 15 rac, co jest rekordem ekipy Górala.
Oprócz tego płoną też kolorowe świece dymne. W
drugiej połowie, o dziwo, Góral grając w dziesiątkę
gra o niebo lepiej niż w pierwszej, stwarzając
sobie co jakiś czas groźne sytuacje. Najlepsze
okazje do wyrównania marnują Konieczny którego
strzał głową broni Nowak, oraz Sołtysek, który
zamiast poczekać aż Trzop spokojnie uderzy z rzutu
wolnego z odległości około 22 metrów zagrywa
szybko piłke do Jaroszka i okazję diabli biorą. W
drużynie Koszarawy w drugiej połowie pojawiają się
Ekiert i Bałuszyński, którzy sieją zamęt w
drugiej linii. W 80 minucie sam na sam ze Stokowym
wychodzi Marszałek, który wykorzystuje brak
reakcji naszego bramkarza, który spokojnie mógł
przejąć piłkę i zdobywa drugiego gola dla
Koszarawy, W tym momencie dochodzi do zadziwiającej
sytuacji. Otóż Marszałek, chłop ze wsi pełną gębą,
po zdobyciu gola podbiega pod sektor kibiców Górala
wykonując w ich kierunku obraźliwe gesty oraz
machając rękami jakby chciał powiedzieć "no
chodźcie do mnie". Takie zachowanie mieszkańca
Gilowic, pracującego na codzień w drukarni u
jednego z działaczy Koszarawy powoduje wybuch
agresji na trybunach. W pogoń za chamskim piłkarzykiem
Koszarawy wybiega na murawę około 40 kibiców Górala,
zawodnicy gości w popłochu uciekają. Mecz zostaje
przerwany na kilkadziesiąt sekund. Chwilę po
wznowieniu gry kontaktową bramkę zdobywa Trzop. Sędzia
jest pod wyraźną presją kibiców Górala i nie ma
odwagi podyktować rzutu karnego jakiego domagają
się zawodnicy gości. Górale rzucają się do
ataku, jednak w ostatniej minucie nadziewaja się na
kontrę i jeden z najlepszych piłkarzy na boisku,
Rafał Kamionka zdobywa gola pieczętując sukces
Koszarawy w tym meczu. Koszarawa wygrała mecz zasłużenie,
wykorzystując złe ustawienie i błędy piłkarzy Górala.
Wracając do incydentu z 80 minuty apelujemy do działaczy
Koszarawy, aby wyciągnęli konsekwencje
dyscyplinarne względem persony pod tytułem Marszałek
Rafał, gdyż swoim chamskim, nieodpowiedzialnym
zachowaniem naraził on na szwank wiele osób
obecnych w sobotnie popołudnie na stadionie przy
ul.Tetmajera.
|